sobota, 8 marca 2014

"Katastrofa jeziora Nyos"

Baaardzo długo nie pisałem, jednak ostatnio mój zagraniczny korespondent przedstawił mi ten wstrząsający temat.

 Popatrz na obrazek na górze, co widzisz? Ładne góry, jezioro o ciekawej barwie. Jednak to o czym będę pisał jest niewidoczne. Przez lata to wielkie oczko wodne w północno-zachodnim Kamerunie było odwiedzane przez wielu turystów. Jego położenie było ośrodkiem bujnej flory i fauny. Wszystko BYŁO w porządku aż do 21 sierpnia 1986. Tego dnia, a w zasadzie nocy, w wyniku erupcji na dnie jeziora Nyos wydzielił się trujący gaz. Woda, która wcześniej była błękitna, nagle stała się ciemnoczerwona. Było to spowodowane wydobyciem się na zewnątrz wód głębinowych bogatych w związki żelaza. Jej poziom obniżył się aż o metr, ponieważ gęstość ulatniającego się dwutlenku węgla była bardzo duża. Po wydostaniu się z jeziora 1.6 miliona ton! tego gazu, zaczął spływać on po górze przy zbiorniku i wypełnił, wypierając z nich powietrze, dwie okoliczne doliny. W wyniku tego zdarzenia udusiło się blisko 2000 ludzi i 3500 zwierząt hodowlanych, a pobliskach roślinność wymarła. Większość ofiar zginęła we śnie. Około 4000 tysiącom mieszkańców udało się uciec, jednak wielu z nich dostało poparzeń oraz paraliżu.
Geologowie nie są do końca zgodni czym spowodowane było wydobycie się gazu, jednak w jeziorze zamontowano instalację, która ma zmniejszać ilość CO2 i zapobiec ponownej katastrofie.Matka natura ukazała swe złe oblicze, przykre jest, że musiało na tym ucierpieć tyle osób.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz